Jeśli czytasz to i jesteś w tej węższej grupie ludzi, którzy doświadczają często tych słonecznych emocji lub którzy świadomie ich szukają w swoim życiu lub wręcz są inicjatorami swoich radości we własnej rzeczywistości, to już jesteś o tysiąc mil do przodu…
Satysfakcja, radość, swoboda działań powiązana z samozadowoleniem. Wysiłek wkładany w to, w co decydujemy MY, aby go włożyć – wszystko to i wiele innych są wyzwalaczami dopaminy, tak odpowiedzialnej za dobre samopoczucie. Oczywiście, są inne sposoby na to, aby sprowokować jej wyrzut w organizmie, ale uznajmy, że te wyżej wymienione są super dla grupy wiekowej, o której chcemy tutaj myśleć – dla dzieci.
Nie chcemy przecież faszerować dzieci uzależniającym cukrem czy innymi syfami, które również dają takie efekt. Chcemy, aby nasze dzieci były zadowolone z tego, kim są, z kim są i co robią! Wtedy zaowocuje to tym, że po to będą sięgać, by czuć przyjemność z życia. By być z niego zadowolonym. Będą spotykać się z ludźmi, którzy sprawiają, że czują się dobrze, i będą umieć być z nimi i ze sobą tak, by nie nadwyrężać niczyich granic. A w swoich decyzjach życiowych, edukacyjnych, a potem zawodowych będą podążać za tym, co jest dla nich dobre i daje im satysfakcję. Więcej! Będą potrafili przede wszystkim czerpać satysfakcję w ogóle ze swojej pracy, relacji i rozwoju! Brzmi niesamowicie i wspaniale!
A przepis na to jest naprawdę prosty... Jak wiadomo, to co proste, wcale nie musi być łatwe. Chociaż mędrcy powiadają, że jeśli chęci są, to i środki się znajdą. I wyjdźmy z tego punktu lekkości i wiary w to, że wszystko jest możliwe, jeśli tylko chcemy. Bo tylko ta postawa daje nam możliwość realizacji naszych najgłębszych pragnień o lepszym świecie dla nas oraz naszych dzieci.
Jak powiedział jakiś czas temu Robert Baden-Powell: „Starajcie się zostawić ten świat chociaż trochę lepszym niż go zastaliście”.
Na pewno dla każdego z nas będzie na to inna receptura, ale super o tym mówić, aby się wzajemnie uświadamiać, ile mamy możliwości i przestrzeni do pracy nad tym pięknym celem. Każdy z nas może odnaleźć własne powołanie. Każdy z nas może go szukać, kolejno sprawdzając inne pola. Szukanie jest super. Sprawdzanie jest super. Otwartość na ten proces jest tak PIĘKNA!
Ile możemy już zdziałać samą otwartością... na ludzi, na ideologie, na przede wszystkim rozmowy i wymiany doświadczeń. Za otwartością idzie ciekawość, za ciekawością idzie wiedza, a za wiedzą stoją już tylko drzwi, po których uchyleniu mamy przed sobą ścieżkę rozwoju. Dlaczego nie?!
Ileś tam drzwi czeka na każdego z nas. Jak nie jedne, to drugie, a jak nie drugie, to trzecie. Dla niektórych może wydawać się lekko straszne albo zniechęcające, że może się okazać, że te pierwsze albo nawet te drugie okażą się nie tymi naszymi, ale z drugiej strony... jeśli nie zaczniemy ich sprawdzać, to możemy nigdy tak naprawdę swoich nie znaleźć.
Ja tam bym sprawdzała. Powiem więcej, ja sprawdzałam i co jakiś czas ciągle sprawdzam, co tam jeszcze na mnie czeka i czy już jestem gotowa na nowe.
Sama nie wiem, czy to był wstęp, czy już rozwinięcie, ale zmierzam znowu do tego samego. Jeśli czytaliście jakieś moje poprzednie pisajki – Możesz być, kim tylko chcesz, Dobry pedagog żłobkowy, Kameralny żłobek – czy i w czym jest lepszy od dużego żłobka? – to możecie czuć się jak w Dniu Świstaka, bo za każdym chyba razem wracam do tematu większej wolności dla dzieci, ich ekspresji, sposobu wyrażania się, zainteresowań, aktywności... życia. Zarówno w domu, jak i w placówce edukacyjnej.
Mamy niesamowitą możliwość zrobienia tak dobrej rzeczy tak niewielkim wysiłkiem, bo zamiast robić coś tam, bardziej chodzi, aby nie robić czegoś tam. Aby zamiast drukować instrukcje i pisać scenariusze zajęć, zabaw, odpoczynku – na przykład tego nie robić. Wpuścić więcej powietrza do tej przestrzeni dzieciństwa, lekkości dla radości.
Jak byśmy sobie wyobrazili, że dzieci to taki ogień… W sumie pewnie nietrudno to sobie wyobrazić – dzieci są jak ogień! Są ciepłe w każdym wymiarze tego słowa. Ale jeśli odetnie się temu ogniu dopływ powietrza, to gaśnie. Dzieci również! Potrzebują powietrza, a powietrze potrzebuje przestrzeni, więc nie wciśniemy powietrza w ciasno napięty grafik, ciasne dyscypliny, milion zadań – tam na pewno nie ma miejsca na powietrze. Żeby to powietrze mogło się rozgościć, musimy trochę po prostu wyluzować, spuścić powietrze z tej wielkiej bańki: „trzeba”, „należy”, „powinno się” itd. itd.
Chwila na zatrzymanie... kilka oddechów głębokich i powolnych... moment na autorefleksję... czy aby na pewno trzeba? Czy aby na pewno muszę? A może po prostu wcale nie trzeba i nie muszę, a po prostu mogę. Mogę coś zrobić i mogę czegoś nie zrobić. Już samo to daje takie rozluźnienie, że trochę tego powietrza tam wpłynie, a ogień lekko zadrży i odżyje.
Małymi kroczkami możemy wrócić do świata czerpania przez dzieci czystej radości, która należy się dzieciństwu bezdyskusyjnie. Tej radości tyle, ile się tylko da, aż po same kokardki! To jest ten czas, aby tak na maksa naładować te nasze życiowe akumulatory i potem już z nich korzystać przez życie całe.
Bo w sumie to powinnam zacząć od ważnej informacji, że dzieci rodzą się z tymi akumulatorami, tylko my mamy skłonność do… ja nie wiem... wymontowywania ich? Czy raczej do zajechania ich tak, że tracą zdolność ładowania? No, psujemy je zwyczajnie! Nagle okazuje się gdzieś w trakcie zdobywania kolejnych lat życia, że nie wiemy, gdzie leży do nich ładowarka. A ładowarka, jak wiemy, jest niezbędna do ładowania, więc to bardzo ważne, abyśmy mieli i te akumulatorki, i te ładowarki na miejscu, żebyśmy mieli do nich dostęp, żebyśmy je znali i z nich korzystali.
I tak na zakończenie chciałabym się z Wami podzielić tym, że uważam czerpanie radości z życia za jedną z najważniejszych umiejętności, które wspierają w dorosłym życiu i dlatego Wioska Blisko Lasu i Wioska Olowe, które współtworzę i współprowadzę w Zielonej Górze, takie są. A wiem o tym od ludzi, którzy do nas przychodzą i dają nam feedback, karmią nas dobrym szczerym słowem, że zwyczajnie dobrze jest być w dobrym miejscu i że dobrze, że na mapie Zielonej Góry jest taki żłobek – nie żłobek – w którym dziecko i cała jego rodzina czują się dobrze, czują się częścią tego miejsca, tej społeczności, tej inicjatywy.